Niedzielna wycieczka miała w zasadzie ograniczyć się tylko do znalezienia i zwiedzenia poniemieckiego cmentarza leśników na Bukowej Górze. Ale ponieważ przyłączyli się do niej znajomi z dziećmi i uzbierała się spora gromadka żądnych przygód Apetytowiczów, to i liczbę atrakcji należało zwiększyć. Ostatecznie zwiedziliśmy zamek krzyżacki w Bytowie, zabytkowy most kolejowy nad Borują oraz cmentarz leśników na Bukowej Górze.
Zamek krzyżacki w Bytowie
Naszą wycieczkę zaczęliśmy od zamku, który Krzyżacy wznieśli w latach 1389-1406. W owych czasach na tronie polskim zasiadał Władysław Jagiełło. Wojna pomiędzy państwem zakonnym a Polską wydawała się nieuchronna. Budowę twierdzy strzegącej południowo-zachodnich rubieży państwa zakonnego powierzono Mikołajowi Fellensteinowi. Zamek zbudowano na planie prostokąta, z basztami w każdym rogu – trzy z nich są okrągłe, jedna jest kwadratowa.
Na terenie budowli znajduje się hotel, restauracja i Muzeum Zachodnio-Kaszubskie.
Odbudowę i renowację zamku zaczęto w latach 60-tych XX wieku. Remont Wieży Prochowej zakończono w 1983 roku, a w roku 1991 oddano do użytku dwie dalsze budowle skrzydła północnego: Dom Zakonny i Basztę Młyńską. To w tych trzech obiektach ulokowano muzeum.
W muzeum możemy obejrzeć wystawę stałą i wystawy czasowe. Wystawa stała to dział etnograficzny, który prezentuje zabytki kultury materialnej południowo-zachodniej części Kaszub i obejmuje okres od II połowy XVII wieku, aż po dzień dzisiejszy. W trakcie zwiedzania zapoznaliśmy się z przedmiotami wykorzystywanymi w rolnictwie, rybołówstwie, pszczelarstwie, rzemiośle czy tkactwie. I chociaż muzeum nie prezentuje swoich zbiorów w jakiś nowoczesny sposób to wystawa wzbudziła zainteresowanie dzieci. Co chwilę słyszeliśmy gorączkowe i zaciekawione głosy i pytania “a do czego to służy?”.
Na kolejnych piętrach muzeum oglądaliśmy eksponaty związane ze współczesną sztuką ludową Kaszub – malarstwo, haft, stroje ludowe, niezwykle ciekawe instrumenty muzyczne, itp.
Następnie udaliśmy się na zwiedzanie murów i baszty. Dzieci oczywiście przodem – żywioł jak fala tsunami. Gdy zbliżaliśmy się do baszty usłyszeliśmy ich podniecone głosy – “Biała Dama! Biała Dama!”. Jak szybko się okazało była to sesja ślubna na zamku 😉
Most kolejowy w Bytowie
Kolejną atrakcją turystyczną Bytowa, którą chcieliśmy zobaczyć był most kolejowy. Znajduje się trochę na uboczu od drogi, niedaleko nieczynnej stacji kolejowej. Przy pierwszej próbie przejechaliśmy tuż obok i go nie zauważyliśmy… Potem wróciliśmy na dworzec, zostawiliśmy tam samochody i do mostu doszliśmy krótkim spacerkiem.
Most wybudowano nad rzeką Borują około 1884 roku i składa się z sześciu murowanych przęseł o kolistych sklepieniach wykonanych z cegły ceramicznej. Łuki sklepień wsparto na podporach murowanych z kamienia granitowego. Na filarach znajdują się płaskorzeźby z piaskowca przedstawiające herby Rzeszy, Prus, Pomorza, Bytowa i niemieckich kolei. Most należy do jednych z najciekawszych i najpiękniejszych zabytków kolejowych Pomorza.
Zabytek ten jest nietypowy również pod innym względem. Otóż jest to jedyny most kolejowy w Polsce, po którym nie przejechał żaden pociąg… Wybudowano go ponad 120 lat temu jako część linii kolejowej Bytów – Korzybie. Jednak już po wybudowaniu mostu projektanci przesunęli linię kolejową kilkadziesiąt metrów dalej. Podobno z powodu klątwy. Ale czy to nie był tylko zabieg by w pewien sposób wyciszyć niegospodarność inwestora? Co byśmy obecnie powiedzieli na taką sytuację? Prasa miałaby używanie 😉
Ale wróćmy do tej tajemniczej klątwy…
Budowa mostu była niezwykle skomplikowana technicznie z powodu warunków terenowych – grunt był niestabilny, wypełniony grubą warstwą torfu. Aby zapewnić stabilne podłoże dla filarów włoscy specjaliści postanowili wydrążyć pod każdym z nich głębokie studnie sięgające aż do piaszczystego podłoża. Następnie wypełniano je masą kamienno-cementową. Podczas zalewania jednej z nich wydarzył się tragiczny wypadek – do wnętrza studni wpadł pracujący przy niej robotnik. Niestety jego koledzy nie zdążyli go wyciągnąć nim studnię wypełniła tężejąca masa. Ponoć jego ciało tkwi tam do dziś, ściągając na most nieszczęście…
Cmentarz leśników na Bukowej Górze
Z Bytowa ruszyliśmy w poszukiwaniu odległej o około 10 km Bukowej Góry. To na niej, w rezerwacie “Bukowa Góra nad jeziorem Pyszne”, znajduje się jedyny w Polsce cmentarz leśników. Jest to bardzo nietypowa nekropolia ewangelicka – położona wśród drzew, będąca miejscem spoczynku leśników i pracowników leśnych nadleśnictwa Zerrin i ich rodzin. Pochówków dokonywano tu od 1874 do 1939 roku.
Zanim jednak doszliśmy do samego cmentarza odbyliśmy krótki spacer przez rezerwat. Pogoda tego dnia dopisywała, humory również, więc szybko zaczęliśmy się wygłupiać, podrzucać liście, itp.
W lesie rosną nawet 180-letnie buki i dęby. Smukłe i wysokie. O grubych pniach. Robią majestatyczne wrażenie. Wzdłuż ścieżki edukacyjnej znajdują się tablice informujące m. in. o tym, że w takich naturalnych warunkach buk żyje nawet 300 lat.
Po kilkunastu minutach dotarliśmy do głównego celu naszej wycieczki – cmentarza leśników.
Istnieje kilka wersji historii powstania tego miejsca. Jednak każda z nich nierozerwalnie wiąże się z tragiczną historią śmierci nadleśniczego O. H. Smaliana – śmierci samobójczej… O tym, że był postacią nietuzinkową świadczą napisy na jego nagrobku:
Tu pod tym kamieniem w swoim ukochanym gaju spoczywa Otto Heinrich Smalian, nadleśniczy królewski ur. 23.9.1827 w Stralsund, zm. 17.2.1874 w Zerrin.
Natomiast na rewersie umieszczono opis jego zasług dla lasów:
Szlachetnemu człowiekowi honoru, serdecznemu przyjacielowi ludzi, niezmiennie wiernemu obowiązkom w służbie leśnej, niestrudzonemu opiekunowi lasów przez 14 lat powierzonych jego opiece, które w swojej gorliwości oczyszczał, pielęgnował, pomnażał i odnawiał, z tego 1800 ha zarządzanym przez niego leśnictwie, dał potomności trwałe świadectwo. Dedykują mu ten pomnik jego krewni, towarzysze pracy, liczni przyjaciele i admiratorzy.
Na tym samym cmentarzu pochowano jego serdecznego przyjaciela – leśnika Friedricha Adolpha Olberga. Nadleśnictwo Zerrin było jego ulubionym okręgiem inspekcyjnym i w testamencie zażyczył sobie, by jego doczesne szczątki złożono na Bukowej Górze. W ten sposób narodziła się tradycja grzebania na tej nekropolii ludzi lasu… Na jej terenie naliczymy 31 grobów, a ostatnią pochowaną tam osobą była żona przodownika leśnego – Ida Schüschke (zm. w 1939 r.).
Widać, że cmentarz przeszedł ciężkie chwile. Wiele nagrobków jest zniszczonych. Jednak staraniem polskiej leśniczki Joanny Gil-Ślebody uporządkowano go i ponownie ogrodzono. Został również wpisany do rejestru zabytków. Cmentarz sprawia niesamowite wrażenie – stare nagrobki, pismo gotyckie, żeliwne krzyże porośnięte mchem…
I tak nasza niedzielna wycieczka dobiegła końca… Połączyliśmy w niej zarówno zwiedzenie ciekawych atrakcji turystycznych (zamek krzyżacki, zabytkowy most kolejowy, cmentarz leśników) jak i zdrowy spacer po pięknym lesie. No i odwiedzenie tak nietypowego cmentarza dobrze wpisuje się w nastrój początków listopada, gdy wszyscy wspominamy zmarłych…
Zachęcam Was do odwiedzenia Bytowa i okolic. Ja na pewno jeszcze tam wrócę, ponieważ na tych terenach jest znacznie więcej ciekawych miejsc niż tylko te, które udało nam się odwiedzić w niedzielę…