Ile razy słyszałaś/słyszałeś zdanie „A może by tak rzucić to wszystko i jechać w Bieszczady?”. No właśnie! Wycieczka w Bieszczady to idealny pomysł na oderwanie się od codzienności, bliski kontakt z naturą i naładowanie baterii. Ta magiczna i tajemnicza kraina, położona gdzieś na końcu świata, pod ukraińską granicą, gdzie diabeł mówi dobranoc, niezmiennie przyciąga pasjonatów górskich wędrówek. Ponoć w Bieszczady przyjeżdża się raz, a potem już się tylko wraca…
Przewędrujemy najpiękniejsze bieszczadzkie szlaki Połoninami: Wetlińską, Caryńską i Bukowym Berdem. Zdobędziemy najwyższy szczyt w polskiej części Bieszczad – Tarnicę, obejdziemy w koło słupek graniczny na Krzemieńcu, gdzie spotykają się granice Polski, Słowacji i Ukrainy.
Poszukamy śladów historii tego regionu – starych cerkwi, cmentarzy i całych wiosek należących do dawnych gospodarzy tych ziem: Bojków i Łemków. Posłuchamy historii o krwawych kartach bieszczadzkiej historii – walk partyzanckich UPA czy Akcji Wisła.
Może uda nam się natknąć na ślady wilków lub jeleni, czy też wypatrzyć dym unoszący się ze słynnych wypalarni węgla drzewnego, a może nawet spotkać jednego z ostatnich bieszczadzkich „smoluchów”. Zajrzymy do kultowych bieszczadzkich knajp – Bazy Ludzi z Mgły i Chaty Wędrowca, a także zwiedzimy jedyny bieszczadzki browar rzemieślniczy Ursa Maior i skosztujemy trunków tam produkowanych.
Przejrzymy się w toni wody Zalewu Solińskiego i połowimy gwiazdy na bieszczadzkim niebie. A chcąc, nie chcąc nie raz spotkamy strażników granicznych, tak dobrze znanych z serialu „Wataha”.
Uwaga: Kolejność realizacji programu może ulec zmianie – w zależności od pogody.
Z rana wyruszamy busem z Gdańska do Cisnej lub Wetliny – samego serca Bieszczad. Przejazd autostradą A1 lub trasą S7 przez Warszawę.
Wieczorem zakwaterowanie w schronisku lub agroturystyce.
Pierwszy całodniowy trekking – przez Małą i Wielką Rawkę dojdziemy na Kremenaros, czyli szczyt będący granicznym trójstykiem Polsko-Słowacko-Ukraińskim. Następnie zejdziemy do Ustrzyk Górnych na obiad „w cieniu strażnicy graniczników”, żeby na zakończenie dnia wdrapać się na Połoninę Caryńską i stamtąd podziwiać oszałamiającą bieszczadzką panoramę w promieniach zachodzącego słońca.
Ten dzień na szlaku będzie bardziej historyczno-kulturowy niż górski – z Bukowca doliną Sanu udamy się do samych jego źródeł. Po drodze będziemy szukać pomału zanikających śladów opuszczonych Bojkowskich wiosek, cerkwi i cmentarzy. Na kolację spróbujemy się wbić na legendarne naleśniki do Chaty Wędrowca.
Z samego rana jedziemy do Pszczelin Widełek, skąd dziarskim krokiem ruszamy na fantastyczną trasę – najpierw przez urokliwy las, następnie przez Bukowe Berdo (najpiękniejszy szlak w Bieszczadach!), aż do Przełęczy Goprowskiej pod Tarnicą. Dla chętnych dodatkowe wejście na Halicz (około 7 km i 2 godziny extra). Z Przełęczy Goprowskiej zdobywamy najwyższy szczyt polskiej części Bieszczad – Tarnicę. Zejście do Ustrzyk Górnych przez Szeroki Wierch. Niezapomniane widoki mamy „jak w banku”.
Na koniec dnia wpadniemy do kultowej bieszczadzkiej knajpy „Baza Ludzi z Mgły”.
Ostatni dzień w Bieszczadach – wczesnym rankiem ruszamy na ostatni trekking – wdrapujemy się na Połoninę Wetlińską, podziwiamy widoki o wschodzi słońca i schodząc w stronę Berehów Górnych żegnamy się z połoninami.
Po południu ruszamy w drogę powrotną do domu po drodze zatrzymując się na piwo w regionalnym browarze Ursa Maior. Wisienką na torcie wyprawy będzie ostatni przystanek – Galeria Beksińskiego w Sanoku.
Nocny powrót do Gdańska.
Proponujemy dwie opcje dotarcia w Bieszczady:
#1: busem z Gdańska (cena 1310 zł) – mamy 8 miejsc i w zależności od tego skąd są uczestnicy jedziemy na miejsce jedną z poniższych tras (można wsiąść w wymienionych miastach):
#2: dojazd własny (cena 1150 zł) – w takim przypadku na początek szlaku również jedzie się własnym autem
Noclegi w schronisku lub na kwaterach.
Wyżywienie we własnym zakresie.
Plecak na jednodniowe wycieczki w góry, odzież odpowiednią do pory roku oraz wygodne buty górskie.
Minimalna liczba uczestników, by potwierdzić grupę i termin to 7 osób
lub
Masz grupę znajomych i chcecie jechać na wyprawę w innym terminie? Nie ma problemu – zorganizujemy ją dla Was!
W Bieszczady jedzie się raz, a potem tylko się wraca…dziś już mogę to potwierdzić!
To była bardzo udana wyprawa, zobaczyliśmy Bieszczady w kilku odsłonach, w piękny słoneczny dzień, który zakończył się magicznym zachodem słońca na Połoninie Caryńskiej. Kolejnego dnia na szlaku zastała nas burza, ale na szczęście w porę udało się nam schronić w grobowcu hrabiny, a wiadomo że po burzy zawsze wychodzi słońce i dzieje się magia, tego nie da się opisać, to trzeba zobaczyć. Trzeci dzień przywitał nas ulewą, ale jak to mówią nie ma złej pogody…tego dnia wędrowaliśmy przez Bukowe Berdo na Tarnicę, początek trasy pokonaliśmy w strugach deszczu, ale w nagrodę na górze czekały na nas niesamowite widoki, którymi mogliśmy napawać się w samotności, ponieważ przez większość czasu byliśmy na szlaku sami.
Po tych kilku intensywnych dniach nie tylko nogi bolą, ale i brzuch od śmiechu 😉 Wesoła ekipa.
Podsumowując, świetny wyjazd! Pierwszy z Apetytem ale nie ostatni! Dzięki Piotr 🙂
Polecam z całego serca!
Magiczne Bieszczady. W tym odległym (od morza😉) skrawku Polski dzięki Apetytowi przeżyłam wspaniałą przygodę. Zapierające dech w piersiach widoki, roślinność niczym z tropikalnej wyspy, rozległe połoniny, wyjątkowe panoramy ze szczytów, a promienie zachodzącego słońca oblewające Połoninę Caryńską sprawiły, że poczułam się jak w bajce! Nie to jednak było najlepsze… Najwspanialsi okazali się ludzie, których poznałam. Cała grupa od pierwszej chwili mocno się zżyła, a to dzięki Liderowi, który wykonał kawał dobrej roboty! Zadbał, by każdy czuł się komfortowo i bezpiecznie, zawoził pod same szlaki, opowiadał swoje przygody (których zwykły śmiertelnik nigdy nie doświadczył, chyba że wybrał się kiedyś z Apetytem na wyprawę😁), organizował wieczory z planszówkami i sypał dowcipami jak z rękawa. Poza tym Schronisko Pod Wysoką Połoniną wymiata – najlepsze, w jakim do tej pory spałam. Gdyby ktoś się jeszcze nie domyślił to z całego serca polecam wyjazd z Apetytem na Świat i z pewnością wybiorę się z nimi na kolejną wyprawę, a potem kolejną i kolejną…
Wyjazd był dokładnie taki o jakim myślałam. Bardzo dobra organizacja i bezproblemowy kontakt mimo wielu pytań z mojej strony 😉
Bardzo ciekawy program, dostosowanie trasy do możliwości grupy, czułam, że wszystko jest dokładnie zorganizowane i nie musiałam się o nic martwić. Cudowny klimat i wspaniali ludzie. To była moja pierwsza przygoda z Apetetyem ale już teraz wiem, że na pewno nie ostatnia.
Fantastyczny wyjazd, bardzo urozmaicony. Zaliczone główne atrakcje. Fajnym pomysłem było odwiedzenie browaru oraz galerii. Polecam z całego serca.
Zakwasy, stopy prawie do wymiany, ale… na gębie UŚMIECH od ucha do ucha i lekkość ducha – głowa odpoczęła niesamowicie.
Mogłoby się wydawać, że wyjazd jest krótki, ale naprawdę było optymalnie.
Poziom został dostosowany do tych mniej wprawionych w wycieczki górskie, ze wsparciem w trudnych momentach ;). Ze strony naszych przewodników – wiedza, opieka i zaangażowanie. Fajne i urozmaicone trasy, uwieńczone magicznym wschodem Słońca na Połoninie Caryńskiej. Amatorzy turystycznych ciekawostek też mogą znaleźć coś dla siebie.
Posiłki są we własnym zakresie, ale w schronisku można było niedrogo zakupić śniadania, a obiady u „Pawła…” i „Pod Caryńską” były pyszne.
Generalnie – fantastyczny wyjazd. Dziękuję Natalio i Michale 🙂 Nabrałam apetytu na świat!
Kliknij przycisk REZERWUJ!, aby sprawdzić dostępne terminy wypraw i dołączyć do grupy!
7 komentarzy
Bieszczady! To jest to. Byłam i wrócę – na pewno. Na wschody słońca, na zachody, na pogaduchy, po błogą ciszę i piękno przyrody. Dziewczyny – dzięki na te 5 dni wspólnego bieszczadowania, Adam – trenerze nasz – dzięki za Twoją energię, spokój, uśmiech i dobre słowo. Polecam wszystkim! Liczę, że do zobaczenia:-)
To była cudowna przygoda a Bieszczady wspaniałe! Przyroda i widoki skradły moje serce. Podobało mi się wszystko!!! Zaczynając od wspaniałego pilota Adama, któremu bardzo dziękuję za ogromne zaangażowanie i motywację na szlaku oraz inspirację do działania w wielu obszarach, a zwłaszcza szeroko pojętego samorozwoju. Po wybór miejsca noclegowego – pierwszy raz spałam w schronisku i bardzo polecam, zwłaszcza nasze Schronisko Pod Wysoką Połoniną, czysto, przytulnie i serdecznie, ze znakomitym jedzeniem. Wielką przyjemnością były też posiłki w takich miejscach jak „Chata Wędrowca” i Karczma „Paweł Nie Całkiem Święty”. A już wisienką na torcie były pozostałe uczestniczki, z którymi mam mnóstwo cudownych wspomnień i od których dostałam tyle pozytywnej energii, że nie mogę się doczekać naszych kolejnych spotkań! To był mój pierwszy wyjazd z Apetytem na świat ale już planuję kolejne i wszystkim gorąco polecam to samo : )