To moja druga wyprawa z Apetytem i znowu musiałabym się powtarzać, bo wszystko, co tu napisano wcześniej zgadza się w 100%. To może coś o bonusach? Pierwszy jeszcze przed wyprawą – huuurrrra, okazało się, że będziemy głosować w Szkocji, precz z wyrzutami sumienia (Apetycie, szacun). Bonus 2: hostele, jakie bywają, każdy wie, ale te w Szkocji są położone w takich miejscach, że zapominasz o małym pokoju lub skrzypiącym łóżku – widoki zapierają dech w piersiach. Bonus 3: śniadania – przygotowywaliśmy je sami z produktów dostarczanych i uzupełnianych przez Michała, był wypas i fun, a życzenia kulinarne w iście „ciążowym” stylu były spełniane przez Michała ze stoickim spokojem. Bonus 4: Michał – ok, o nim napisano dużo, ale chyba nikt nie napisał, że to św. Mikołaj, który słucha ludzi i spełnia ich życzenia. Bonus 5: szkocka pogoda – szybko okazało się, że jak uwierzysz, że deszcz olewa pesymistów, a leci na optymistów, zostaniesz za to sowicie nagrodzony i wyjdzie słońce w iście południowym stylu. Bonus 6: każdy kolejny dzień jest piękniejszy od poprzedniego, a Ty przecierasz oczy, nie wierząc własnym oczom…. Itd itd itd … Jak się jeszcze trafi na taką cudowną ekipę, jak to się mnie zdarzyło, cudowny tydzień resetu gwarantowany. Jedno zastrzeżenie: wyprawy z Apetytem to produkt mocno uzależniający … Ja obecnie jestem w fazie syndromu odstawienia, ale jak z niego wyjdę, znowu pozwolę sobie wpaść w nałóg 🙂
Kolejna wyprawa z Apetytem i wydaje się, że nic nie zaskoczy. A jednak… Szkocja zaskakuje. Począwszy od pogody, widoków, kolorów, architektury, historii. Nie zaskakuje świetna organizacja, dopięcie programu, transportu i profesjonalizm przewodnika. Michał wymiata 🙂 Ta wyprawa z romantycznymi Wichrowymi Wzgórzami w tle i duchem Wiliama Wallace`a – bajka.
Niezapomniana wyprawa, piękne miejsca, fajna ekipa, świetny przewodnik. Wcześniej jeździliśmy zazwyczaj na typowe wycieczki z nudnym biurem podróży. Zdecydowanie nie porównywalne wrażenia. Z Apetytem czujesz się jak na prawdziwej wyprawie z fajną grupą znajomych, tyle że o nic nie musisz się martwić, bo wszystko załatwią za ciebie. Gorąco polecam jeżeli ktoś jest jeszcze niezdecydowany.
Jeżeli chodzi o Szkocję, to jest naprawdę piękna, a wyspa Skye to prawdziwa perełeczka. Niezapomniana przygoda dla tych, którzy nie siedzą na kanapie przed telewizorem tylko dlatego, że pada czy wieje 😉
Właśnie wróciłam z majowej wyprawy do Szkocji… I cóż… Jestem zauroczona. Przestrzenią. Widokami. W ciągu tygodniowej wyprawy Michał (nasz lider) pokazał nam Szkocję w taki sposób, że pewnie większość z nas chce tam wrócić. Pewnie niektórzy z chęcią już by się pakowali. Szkocja jest piękna a program Apetytu świetnie to piękno pokazuje. Tak po prostu. Szczerze. Bez zadęcia. Ale może ja nie jestem zbyt obiektywna, bo była to moja 6 wyprawa z Apetytem… a że Apetyt rośnie w miarę jedzenia… już wybrałam kolejny kierunek.
Szkocja , spełnienie jednego z marzeń
Organizacja wyprawy na najwyższym poziomie, bogaty program i lider którego cechuje pełen profesjonalizm,
Szkocja to piękny kraj, cudowna natura i wspaniałe zabytki , polecam wyprawę.
Wyjazd do Szkocji polecam całym sercem: program Apetytu jest bardzo bogaty, różnorodny i perfekcyjnie zorganizowany. Zamki, jeziora, wioski, miasta i miasteczka, wspaniałe trekkingi i noclegi w miejscach z duszą. Wszędzie zapierające dech w piersiach widoki. Bardzo dużo zobaczyliśmy, do tego czas był fajnie równomiernie rozłożony pomiędzy chodzenie po górach, zwiedzanie zabytków i przejazdy autem z urzekającymi widokami za oknem.
Nasz lider Michał spisał się fantastycznie: wszystko było dopięte na ostatni guzik, dzięki czemu uczestnicy mogli całkowicie oddać się zachwycaniu. Wróciłam z przekonaniem, że zobaczyłam w Szkocji to, co najpiękniejsze i odruchem podążania za pomarańczową kurtką☺️ No i poznałam wyjątkowych ludzi i odkryłam muzykę, z którą nie rozstaję się do dziś.
12 komentarzy
Gorąco polecam wyprawę do Szkocji z Apetytem na Świat! Pierwszy raz korzystałam z usług biura i nie zawiodłam się. Wyjazd genialny, niezapomniany, świetnie zorganizowany. Na miejscu – dostosowywany do warunków pogodowych, a także kondycji uczestników. Widoki przepiękne, poczynając od malowniczych krajobrazów po urocze miasteczka. Jeżeli chodzi o pogodę, to zaskoczenia nie było – wyprawa pozwoliła doświadczyć słońca i deszczu (często w tym samym czasie), wiatru, tęczy (nawet kilku dziennie). Noclegi w bardzo różnorodnych hostelach, część z nich przypominała raczej hotel*** (większość noclegów w pokojach 2 osobowych z łazienką), także miłe zaskoczenie.
Przemek (lider wyprawy) to profesjonalista w pełnym tego słowa znaczeniu – przesympatyczny, komunikatywny, cierpliwy, otwarty na nasze sugestie, dbający o nasz komfort a także wyżywienie (dzięki Przemku za dwa kulinarne odkrycia – krem Biscoff i musztardę Colman’s ;-)). Ponadto posiadający bardzo dużą wiedzą nt. zwiedzanych miejsc, a przede wszystkim zaangażowany – naprawdę było widać, że zależy Mu, abyśmy dobrze się bawili.
Opis na stronie Apetytu – bardzo uczciwy i nie „przerysowany”, jeżeli chodzi o atrakcje, udogodnienia, czy noclegi – wszystko uczciwie i rzetelnie opisane, w tym również jak należy się przygotować do wyprawy (np. w kwestii odpowiedniego ubioru i obuwia).
Bardzo dziękuję za niezapomniane wrażenia, mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy 🙂
Z Apetytem byłam na wyprawie po raz drugi – tym razem padło na Szkocję. Wyjazd absolutnie niezapomniany, świetnie zorganizowany – pełen malowniczych trekkingów, przepatanych zwiedzaniem zamków i miasteczek, w których można było trochę odpocząć pomiędzy wędrówkami. Napakowana wrażeniami wyprawa, pozwalająca doświadczyć wszystkiego, czego można by oczekiwać od Szkocji: słońca, deszczu, wiatru, tęczy wyskakującej zza każdego rogu, wrzosowisk, wzgórz, morza, życzliwości mieszkańców, dobrej whisky i noclegów w urokliwych miejscach.
Jeśli chodzi o lidera wyprawy – to co tu dużo mówić, Przemek to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. 🙂 Sympatyczny, otwarty, dwoił się i troił, żebyśmy mogli wyciągnąć z wyjazdu jak najwięcej – i było widać, że faktycznie mu zależało, żeby tak właśnie było. Dla każdej opcji pogodowej miał plan A, B, C i D, które wdrażał w zależności od sytuacji i chęci grupy, a na wszystkie potrzeby uczestników reagował ze szczerym zaangażowaniem, bez względu na to, czy ową potrzebą był odpoczynek na trasie, dżem malinowy na śniadanie, czy poszukiwania szkockiej krówki, żeby móc zrobić jej zdjęcie. Fajny człowiek, sypiący interesującymi ciekawostkami i anegdotami jak z rękawa.
Co do kwestii „technicznych” – to nie mogę nie docenić uczciwości, z jaką wyjazdy opisane są na stronie Apetytu, co po raz kolejny pozwoliło mi się odpowiednio przygotować i nastawić do wyjazdu. Jak człowiek od samego początku wie, że może być zimno i wietrznie, że łóżko może być piętrowe, a łazienka na korytarzu, to te wszystkie „niedogodności” nie stają się przykrą niespodzianką, a jednym z uroków wyprawy, których klimat można docenić podczas przypadkowej rozmowy nad kubkiem herbaty z zupełnie nieznajomą osobą we wspólnej kuchni.
Dziękuję, ekipo Apetytu <3