Miejscowość Sapanta w okręgu Maramuresz była ostatnim punktem na naszej podróżniczej mapie Rumunii. I tak jak cały kraj ma swój niepowtarzalny klimat, tak różny od wszystkiego co do tej pory widzieliśmy, tak Sapanta słynie z jakże nietypowej atrakcji. Jest nią jedyny w swoim rodzaju Wesoły Cmentarz (rum. Cimitirul Vesel) – kolorowy, ikonograficzny, bogaty w rymowane epitafia.
[justified_image_grid row_height=200 ng_pics=2516,2517,2518]
[pullquote cite=”tłum. Joanna Suciu”]Tutaj ja spoczywam
Pop Toader się nazywam
Na klarnecie ja grałem
I palinkę popijałem
O tym ja tylko myślałem
Gdy po tej ziemi stąpałem
Miałem też swoje smutki
Żywot mej żony był krótki
Ludziom wesoło śpiewałem
Sam sobie w kącie płakałem[/pullquote]
Wszystko zaczęło się od miejscowego artysty Iona Stan Patrasa, który w 1935 postanowił w dość nietypowy dla kultury europejskiej sposób uwieczniać zmarłych mieszkańców wioski. Na nagrobkach umieszczał (aż do swojej śmierci w 1977 roku) sceny obrazujące czym za życia zajmował się zmarły oraz w jaki sposób pożegnał się z tym światem. Kolorystyka każdego nagrobka utrzymana jest w ciemnobłękitnej tonacji. Nie ma tu kamiennych grobów – wszystkie wykonane są z drewna i każdy krzyż jest bogato rzeźbiony i zakończony daszkiem.
[justified_image_grid row_height=200 ng_pics=2519,2520,2521,2522,2523,2525]
To dość przejmujący przekrój historii ludzkich żywotów i tragedii – ktoś zginął pod kołami autobusu, dziecko potrącone przez samochód – to wszystko odczytamy z nagrobków nawet jeśli nie znamy języka rumuńskiego.
Ioan Stan Patras nie zapomniał oczywiście o sobie. Na jego grobie znajdziemy taki oto cytat:
[pullquote cite=””]Chyba niczego złego w życiu nie zrobiłem, malowałem, kochałem i troszeczkę piłem[/pullquote]
Po śmierci mistrza w 1977 roku jego dzieło kontynuuje uczeń – Dumitru Pop Tincu. W tym samym domu, w tej samej pracowni. W roku 1999 cmentarz wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
[justified_image_grid ng_pics=2526,2527,2528]