W niedzielę (24 marca 2013 r.) wczesnym popołudniem zebraliśmy się w Parku Kolibki w Gdyni, by zagrać w grę terenową „Szukanie Skarbów”. Na miejscu pojawiło się niemal 20 osób – 10 dzieci i ich opiekunowie. Każde dziecko otrzymało mapę skarbów, na której wyrysowano układ parku, niektóre wskazówki i zagadki. Skoro bawiliśmy się w grę nazywaną „Szukanie Skarbów” to wiadomo jaki był jej cel – znalezienie skarbu. Ale zanim to nastąpiło na dzieci czekało wiele zadań, zagadek, poszukiwania wskazówek oraz dużo ruchu na świeżym powietrzu.
W parku przywitała nas naprawdę zimowa i magiczna sceneria – jak okiem sięgnąć było biało, a dodatkowo z nieba zaczął prószyć świeży śnieg. Ponieważ dzieci bardzo nie mogły doczekać się kiedy wreszcie zaczniemy, po zapoznaniu z zasadami naszej zabawy, przystąpiliśmy do rozwiązywania pierwszej zagadki. Ta wskazówka dostępna była na mapie. Po odkryciu, że chodzi o liść dzieci pędem (prawdę mówiąc nie spodziewałem się, że aż tak będą biec do kolejnej wskazówki) ruszyły w kierunku grupy rzeźb przedstawiających liście. W jednym z nich, w szczelinę wciśnięta była podpowiedź gdzie szukać kolejnych wskazówek.
Na każdym kroku widać było podekscytowanie oraz chęć jak najszybszego odnalezienia kolejnych punktów prowadzących do skarbu. Dzieciaki sporo się nabiegały, wyobraziły sobie Królową Marysieńkę siedzącą w grocie i kontemplującą widok z klifu na morze. Sporo uciechy dawał też śnieg i rodzice, którzy pozwalali na nieskrępowaną zabawę i korzystanie z uroków zimy (mimo tego, że mamy już kalendarzową wiosnę…).
Jednym z zadań było odnalezienie sowy w lesie. Oczywiście nie zmuszaliśmy dzieci do szukania prawdziwej sowy. Jej substytut pełnił rysunek przyczepiony do drzewa. Wokół, na okolicznych drzewach, porozwieszane były rysunki przysmaku sowy – myszek. Gdy wszystkie zostały odnalezione odkryliśmy, że na odwrocie są cyfry oraz dziwne znaki… Gdy młodzi poszukiwacze skarbów dopasowali do siebie znaki okazało się, że cyfry tworzą współrzędne geograficzne miejsca ukrycia kolejnej wskazówki. Przy okazji dzieci dowiedziały się jakie są kierunki świata i jak są oznaczane.
Po wprowadzeniu współrzędnych do GPS ruszyliśmy na poszukiwanie kolejnej wskazówki. W pierwszej fazie poszukiwań prym wiedli chłopcy. Ale już po kilku minutach usłyszałem, że „ten pana GPS nie działa”. Ale naprawił się na szczęście jak tylko w ręce wzięła go dziewczynka…
Po kilkunastu minutach trafiliśmy na małą polanę z widokiem na Zatokę Gdańską, a tam po kolejnych kilku minutach dzieci znalazły pudełko z zagadkami. Przez dobre kilkanaście minut rozwiązywaliśmy wspólnie zagadki i przyznaję, że dzieci okazały się lepsze ode mnie… Przy okazji było śmiechu co nie miara – np. dowiedzieliśmy się co ktoś je na śniadanie…
[pullquote cite=”odpowiedź dziecka: 'żółw'”]Ma skorupkę, tak jak orzech, ale bardzo, bardzo cienką, na śniadanie zjeść je możesz, raz na twardo, raz na miękko.[/pullquote]
W nagrodę za perfekcyjne rozwiązywanie zagadek każde dziecko otrzymało jajko niespodziankę. A chwilę później ruszyliśmy dalej, by szukać naszego skarbu.
Po kolejnych dwóch wskazówkach, w wielkim podekscytowaniu, młodzi uczestnicy imprezy znaleźli wreszcie upragniony skarb – skrzynię zakopaną w śniegu… A w skrzyni… A w skrzyni na każdego małego Indianę Jones’a czekała paczka żelków i słodyczy ze sklepu Candy Shop. Radość dzieci byłą ogromna.
Na zakończenie imprezy wszyscy otrzymali pamiątkowe dyplomy. Zrobiliśmy sobie również pamiątkowe zdjęcie. Widząc z jakim zaangażowaniem i radością się bawiliście obiecuję, że jeszcze nie raz zorganizuję takie „szukanie skarbów”.